Żyjemy podobno w niebezpiecznych czasach. Bandyci śmieją się z policjantów, a policjanci boją się strzelać. Co innego przed wojną, panie!… Wtedy to był respekt, porządek, a przed dzielnicowym to każdy łobuz stał na baczność. Tak przynajmniej twierdziła moja babcia, jednak statystyka twierdzi co innego.
Siadając do drugiej książki o Maciejewskim, doczytałem trochę więcej o przedwojennej policji. Choć przyznam się – akurat zagadnienie policjantów poległych na służbie niespecjalnie mnie zajmowało, no bo i nie planowałem, aby w „Kinie Venus” ktoś miał zginąć. Jednak po wieczorze promocyjnym w lubelskim Empiku znajomy zaciekawiony historiami o policji, o których opowiadałem, zagadnął mnie zakulisowo, czy wtedy policjanci częściej nie wracali ze służby niż dziś. Odpowiedziałem, że na pewno częściej (pamiętałem bowiem tabelę z obszerną liczbą nazwisk), ale o ile częściej, nie miałem pojęcia. Niemniej zaintrygowany pytaniem zacząłem wertować książki i aż mnie zamurowało. Oto dlaczego:
Policja Państwowa 1919-1939 | Policja 1990-2008 | ||||
Rok | Liczba poległych policjantów |
Rok | Liczba poległych policjantów |
||
Polska | woj. lubelskie | Polska | woj. lubelskie** | ||
1919* | 15 | 1 | 1990 | ||
1920 | 70 | 13 10 | 1991 | 7 | |
1921 | 52 | 6 | 1992 | 5 | |
1922 | 71 | 8 6 | 1993 | 8 | |
1923 | 58 | 3 2 | 1994 | 9 | 1 |
1924 | 77 | 7 5 | 1995 | 8 | |
1925 | 38 | 1996 | 7 | ||
1926 | 20 | 2 | 1997 | 12 | 1 |
1927 | 14 | 3 | 1998 | 8 | 1 |
1928 | 20 | 1 | 1999 | 6 | |
1929 | 18 | 2000 | 7 | ||
1930 | 14 | 1 | 2001 | 8 | |
1931 | 19 | 4 3 | 2002 | 8 | 3 |
1932 | 15 | 1 | 2003 | 3 | |
1933 | 21 | 1 | 2004 | 4 | |
1934 | 21 | 0 2 | 2005 | 2 | |
1935 | 24 | 1 4 | 2006 | 7 | |
1936 | 17 | 4 3 | 2007 | 3 | |
1937 | 19 | 1 | 2008 | ||
1938 | 29 | 2 6 | |||
1939* | 14 | 1 | |||
Razem | 646 | 60 58 (9%) | Razem | 112 | 6 (6,5%) |
Robert Litwiński: Policja Państwowa w woj. lubelskim w latach 1919-1939, Lublin 2001; tegoż: Korpus policji w II Rzeczpospolitej, Lublin 2007. |
Policjanci polegli w trakcie pełnienia obowiązków służbowych, Komenda Główna Policji, www.policja.pl. | ||||
* Liczby niepełne: 1919 – obejmuje okres od 24 VII, czyli powołania PP, 1939 – do wybuchu wojny. ** Mam cały czas na myśli obszar przedwojennego woj. lubelskiego. |
W okresie II Rzeczpospolitej, czyli w tych cudownych czasach, gdy prawie nie było złodziei, co półtora tygodnia gazety donosiły o zabitym policjancie! Dziś – w przeżartej korupcją, mafijnej Polsce – ginie średnio 1 na 2 miesiące. Co znamienne, wbrew moim oczekiwaniom rok wojny bolszewickiej był zaledwie 3. pod względem liczby poległych na służbie, a w czasach nam współczesnych rok tragicznej akcji w Magdalence (2003) poza tym wydarzeniem należał do najspokojniejszych – mimo szumu medialnego.
Oczywiście ma tu swoje znaczenie stan medycyny, który dziś pozwala powrócić do zdrowia wielu rannym, podczas gdy 80 lat temu byliby bez szans, a także środki techniczne (pojazdy, broń, łączność), o jakich przedwojenna policja mogła tylko pomarzyć. Czy to jednak wystarczy, by wytłumaczyć tę przytłaczającą różnicę w liczbach? Jeśli nawet, to tylko na korzyść tezy, że w II RP było co najmniej równie niebezpiecznie jak w III/IV.
Kolejny ciekawy przesąd dotyczący międzywojnia to policjant na każdym rogu – w odróżnieniu od dzisiejszych patroli, na które nie można się doczekać. W 2007 r. na 1000 mieszkańców przypadało 2,5 policjanta (98 102 faktycznego stanu zatrudnienia w policji na dzień 31.12.2007 / ok. 38 mln ludn.), tymczasem w 1931 na 1000 ludzi przypadał 1 policjant (odpowiednio 28 892 / 32 mln.). O ile w miastach liczba ta dochodziła do 2/1000 (w Lublinie 1/537), rzeczywistość służby na terenach wiejskich nierzadko wyglądała tak, że mundurowy objuczony raportówką, karabinem (we wcześniejszych latach międzywojnia także szablą!) szedł na piechotę do Wólki, gdzie zastawała go noc, więc przenocowawszy u sołtysa, wyruszał do Osady itd. itd., by po tygodniu wrócić na posterunek. Aby kogoś zatrzymać, aresztować, a nawet wylegitymować, musiał prosić o pomoc okolicznych chłopów. Lub – dla własnego dobra – udawać, że go wcale nie ma.
Gorąco polecam tę statystykę wszystkim, którym II RP jawi się jako państwo silnej władzy i powszechnego ładu, prawa oraz porządku. Nie myślcie jednak Państwo, że nie wierzę własnej babci – ona naprawdę nie zamykała drzwi, ale tylko dlatego, że dziadek miał strzelbę.
Więcej w: Kryminalnie i statystycznie (2)
20 kwietnia, 2008 at 9:52
Marcinie, takie straszne rzeczy wypisujesz, że aż strach komentować:) Więc ja pogodniej: moja Mama przeczytała właśnie „Morderstwo pod cenzurą”, które zdążyło już być u Tomka B. Podobało się! Jej zdaniem piszesz w klimacie „starych dobrych polskich kryminałów”. A to w dzisiejszych czasach komplement:)
21 kwietnia, 2008 at 11:21
Hmmmmmmm,
Statystyka faktycznie zatrważająca, jednak ciekawi mnie geograficzne rozłożenie tych zabójstw – być może duża część z nich to niekoniecznie „zwykła bandytka” a ataki organizacji nacjonalistów ukraińskich lub bojówek komunistycznych (czyli de facto agentury sowieckiej)…
21 kwietnia, 2008 at 22:36
Dziękuję, Bartku, za lobbing :) Bardzo się cieszę, że po raz kolejny „Komisarz Maciejewski” okazuje się nie być książką stricte pokoleniową. Starsi czytelnicy z Lublina odbierali ją oczywiście bardziej przez sito własnych wspomnień z lat 40. czy 50., kiedy miasto niewiele się różniło od tego przedwojennego – oczywiście mam na myśli podobieństwa natury topograficznej, bo jeśli chodzi o poziom i styl życia to był Lublin cofnięty w rozwoju do barbarzyńskiego neolitu.
A Pan, Panie Marianie, zadał mi zagadkę na tyle trudną, że nie sposób odpowiedzieć z sensem w komentarzu, dlatego pozwolę to sobie uczynić w nowym wpisie. Dziękuję za pretekst do ponownego pochylenia się nad danymi :) W związku z tym naniosłem tutaj drobne poprawki, ponieważ okazuje się, że liczby podawane przez R. Litwińskiego w jego książkach nieznacznie się różnią.
22 kwietnia, 2008 at 2:26
[…] napisał w komentarzu do „Kryminalnie i statystycznie” Marian Kulig. Oto więc dalszy ciąg statystyki kryminalnej […]